11 stycznia Delfy

Ostatni dzień autkowania - na zakończenie postanowiliśmy zrobić dłuższą wycieczkę i obejrzeć Delfy. Niestety - nie wiem czy ze względu na zimę czy na jakieś prace archeologiczne, nie wszystkie obiekty były dostępne. Ale to co obejrzeliśmy bardzo nam się podobało. Duży wpływ na malowniczość pozostałości po wyroczni miało usytuowanie terenu: na zboczu góry, z pięknymi widokami dookoła. To musiało robić duże wrażenie w czasach, gdy Delfy były odwiedzane przez chcących poznać przyszłość Greków.



Delfy - skarbiec Ateńczyków

ruiny świątyni Apolla - to tu przepowiadała Pytia


ruiny świątyni Ateny - znajdują się poniżej, po drugiej strony drogi

górskie miasteczko u stóp Parnasu

Ponieważ jadąc do Delf, mijaliśmy ośnieżone szczyty Parnasu (swoją drogą same góry niesamowicie się wypiętrzają: wyjeżdża się na równinę - płaską jak stół i nagle z niej wyrastają szczyty na ponad 2 tysiące metrów), a z mapy i przewodnika wyszło nam, że sporo w górę da się podjechać - postanowiliśmy tak zrobić. Udało nam się wjechać na ponad 1700 m n. p. m. - choć ostatnie metry pokonywaliśmy naszym autkiem powoli i ostrożnie. Grecy raczej nie znają czegoś takiego jak opony zimowe - a tu był śnieg. Ba - powiem więcej: dojechaliśmy do ośrodka narciarskiego :) Wyciągi nie działały - bo śniegu było za mało - ale i tak wyglądało to kosmicznie.

Parnas. Na tle zielonej okolicy, ośnieżony szczyt aż kłuł w oczy

inne oblicze Grecji



tak to wygląda: płasko i nagle - bach! góry.

2 komentarze:

  1. Grecja zimą wyjątkowy pomysł. Byłam w Delfach na początku sierpnia tego roku. Jazda była ekscytująca, tyle serpentyn, o a zimą musi być tam jeszcze piękniej i nieco niebezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grecja zimą wyjątkowy pomysł. Byłam w Delfach na początku sierpnia tego roku. Jazda była ekscytująca, tyle serpentyn, o a zimą musi być tam jeszcze piękniej i nieco niebezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń